Cóż to był za mecz!!! Grad bramek, słupki, poprzeczki, emocje, emocje, emocje i … ulewa. Niedzielny mecz rocznika 2007 niewątpliwie mógł podobać się kibicom obu drużyn, które w sumie strzeliły 10 pięknych goli. Ale zacznijmy od początku…. 

Pierwsze minuty były bardzo nerwowe, Lesznowola grała wysokim pressingiem, który sprawiał wyraźne problemy Zerzeńskim, którzy popełniali proste błędy indywidualne, na szczęścia rywal ich nie wykorzystywał, a wynik otworzył Osa po prostopadłym podaniu Maćka. Strzelona bramka była jedynym pozytywem naszej drużyny w pierwszej połowie. Lesznowola jeszcze przed zakończeniem I kwarty strzeliła dwie bramki – najpierw krycie odpuścił środkowy pomocnik, a następnie szybka kontra po rzucie rożnym i przegrywamy 2-1. Gra wyraźnie się nie układała, za dużo indywidualnych akcji, które mimo, że udawało się wykańczać strzałem, nie były tym czego trener oczekiwał. W drugiej kwarcie drużyna wyglądała jeszcze gorzej, rywal strzelił kolejne 3 bramki i wyszedł na prowadzenie 5-1! 

Dla naszych chłopaków odrabianie takich strat to wyraźnie świetna zabawa, no bo co to za przyjemność wygrywać kilkoma bramkami jak można dostarczyć kibicom niezapomnianych emocji, a MŁODYM trenerom kilku siwych włosów! No i właśnie tą zasadą rocznik 2007 kierował się w niedzielnym meczu. Trzecia kwarta obfitowała w wiele akcji naszego zespołu, szybka gra na jeden kontakt przyniosła 2 bramki Patryka, przy których asystował fenomenalny tego dnia Grześ oraz bramka Grzesia, przy której asystował Osa. W obronie świetnie ustawiali się Janek z Maćkiem (można było zadać sobie pytanie czy to ta sama para, która grała w pierwszej kwarcie?), w środku oglądać mogliśmy Ignacego, który również zmienił swoją grę o 180 stopni. Od 30 do 45 minuty oglądaliśmy drużynę kompletną, taką, która sprawiłaby problem niejednej pierwszoligowej drużynie. 

Przed ostatnią częścią przegrywaliśmy 5-4, ale niemal pewnym wydawało się, strzelenie bramki wyrównującej i tej która wyprowadzi nas na prowadzenie. Chłopcy wyszli bardzo pewni siebie, szybko bramkę na 5-5 strzelił Oskar, po podaniu Patryka. Niestety od tego momentu gra się wyrównała, Lesznowola chciała znów wyjść na prowadzenie, ale ulewa i świetna gra obrońców nie pozwoliły stworzyć rywalom wystarczająco groźnej akcji żeby strzelić gola. Na koniec meczu Osa wychodzi sam na sam z bramkarzem i … słupek…, no nic remis 5-5 z Lesznowolą to dobry wynik, szczególnie, że przegrywaliśmy czterema bramkami. 

Niestety nie zdobywamy 3 punktów, prawdopodobnie gdybyśmy byli skoncentrowani od początku, wynik byłby korzystniejszy, szkoda, tej sytuacji z końcówki, w której trafiamy w słupek, ale widoczne dzisiaj pisany był nam remis. Gratuluje drużynie podniesienia się z desek i doprowadzenia do remisu i mam prośbę, żeby odpuścili nam nerwówki w kolejnych meczach – śmieje się po meczu trener Murawski, zastępujący tego dnia trenera Piotra 

PKS Victoria Zerzeń – UKS Lesznowola 5-5 
Bramki: Osa x2, Grześ, Patryk x2
Asysty: Osa, Grześ x2, Patryk 
Skład: Gabryś, Janek, Maciek, Osa, Igna, Patryk, Grześ, Mati, Kuba W., Kuba K., Paweł 
MVP: Grześ – w drugiej połowie „wymiatał”, grając w ataku wracał do obrony i odbierał piłkę rywalom rozpoczynając szybkie kontrataki 
Patryk – słabszą pierwszą połowę w pełni zrehabilitował świetną drugą, doskonale rozumiał się z Grzesiem, pracował na całej długości boiska